
W homilii biskup pomocniczy diecezji kaliskiej wskazywał, że wiara to nie tylko pocieszenie, podniosłe chwile, ale także przyjęcie krzyża i dopiero później światło i ciepło radosnego poranka zmartwychwstania.
Akcentował, że cierpienie i męka Jezusa jest konsekwencją podjęcia zła wynikającego z ludzkich grzechów. – Chrystus przyjmuje to co spada na Niego z pokorą i cierpliwością. Zwycięża siłą miłości i dlatego w Jego ranach jest nasze uzdrowienie – powiedział kaznodzieja.
Podkreślał, że na Jezusa spadła chłosta niesprawiedliwego sądu, oszczerstw, niezrozumienia, zdrady ucznia, który go sprzedał i ucznia, który się Go zaparł. – Człowiek przychodzi na ten świat, aby być kochanym i kochać innych, najbardziej boli zdrada szczególnie tych, co przyrzekali być nam bliskimi i wiernymi. Trudno pojąć jakie to cierpienie dla Boga, który umiłował nas do końca – stwierdził biskup pomocniczy diecezji kaliskiej.
Zaznaczył, że człowiek nie może zagubić się w błahych rzeczach, dać się zwieść duchowi czasu, ale ma z ufnością poświęcić czas na modlitwę, przystępowanie do sakramentów, szczególnie spowiedzi i Eucharystii. – Mamy jednoczyć się z Chrystusem w swoich doświadczeniach trudności i cierpienia, odważnie wyznawać i świadczyć o swojej wierze, patrzeć na innych z miłością i miłosierdziem, a zwłaszcza na tych, co potrzebują pomocy – mówił bp Buzun.
Po odśpiewaniu Męki Pańskiej i Modlitwie Powszechnej nastąpiło odsłonięcie krzyża, adoracja przez duchowieństwo, służbę liturgiczną i wszystkich wiernych. Po komunii św., w asyście Straży Rzymskiej, przeniesiono Najświętszy Sakrament do grobu, gdzie trwa adoracja.
Ewa Kotowska-Rasiak/KAI