
W homilii celebrans wskazał, że Duch Święty uczynił apostołów odważnymi głosicielami Ewangelii. - Dzięki działaniu Ducha Świętego Ewangelia staje się zrozumiała dla wszystkich. Wszyscy mogą Ewangelię usłyszeć, mogą ją zrozumieć. Dzięki działaniu Ducha Świętego dobra nowina o Jezusie wypowiadana przez apostołów dotyka mocno serca słuchaczy. Ewangelia staje się prawdą, która zaczyna kształtować ich życie - powiedział kaznodzieja.
Zachęcał wiernych, aby prosili Ducha Świętego o umocnienie w wierze. - Pięknym znakiem nadziei i umocnienia jest to, że Duch Święty przychodzi wtedy, gdy my doświadczamy naszych ograniczeń, naszych słabości. Będąc słabymi pokornie wołajmy, abyśmy byli wierni Panu Bogu, byśmy byli wierni naszej wierze, byśmy umieli tę wiarę rozwijać, by różne doświadczenia życiowe nie podważyły w nas wiary, żebyśmy nie zobojętnieli - akcentował hierarcha.
Prosił rodziców i dziadków, aby przekazywali wiarę młodemu pokoleniu. - Prośmy Bożego ducha, by nam pomógł w tym, żebyśmy wiedzieli, jak przekazać wiarę, jak mówić o Jezusie, jak wprowadzić w relację, w bliskość, żeby On rzeczywiście był kimś ważnym dla dzieci i młodzieży, żeby chciały z Nim żyć – podkreślał pasterz Kościoła kaliskiego.
Akcentował, że to sanktuarium jest miejscem nadziei, bo tutaj doświadczamy, że w naszych dolach i niedolach dobry Bóg jest blisko, że Maryja czuwa. - Niech ta nadzieja poruszy nas głęboko, tak jak Duch Święty poruszył apostołów. Wróćmy do naszych domów, podejmijmy naszą codzienność, ale zanieśmy także tę nadzieję tym, których może tutaj dzisiaj nie ma, a wiemy, że bardzo tej nadziei potrzebują – mówił bp Bryl.
Sumę odpustową zakończyła procesja wokół kościoła i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Uroczystości odpustowe w Tursku trwają trzy dni. Przed wizerunkiem Maryi modlą się m.in. rodzice z dziećmi, dzieci pierwszokomunijne, Bractwo św. Andrzeja i Róże Różańcowe. Poświęcone zostaną także samochody i inne pojazdy. Będzie też Msza św. za zmarłych i procesja na cmentarz.
Zachowana kronika z 1777 r. opisuje dokładnie wydarzenia sprzed 261 laty. Mieszkaniec Lenartowic, karczmarz Jan Biadała, kupił drzeworyt przedstawiający Matkę Boską z Dzieciątkiem. Przez 3 lata obrazek wisiał u niego na ścianie, a gdy zwilgotniał, Biadała położył go na wiązce grochu do wysuszenia. Ok. godz. 15.00 obraz - mimo iż brak było wiatru - uniósł się w górę i poszybował ok. 7 km, opadając na piaszczystym miejscu w Tursku. Działo się to na oczach wielu ludzi 9 czerwca 1764 r., w wigilię Zielonych Świątek. Wydarzenie to szybko zyskało rozgłos i spowodowało przybywanie licznych pielgrzymek do obrazu, który już w 1765 r. uznano za cudowny.
Obecny murowany kościół w Tursku został wzniesiony dla potrzeb silnie rozwijającego się kultu Matki Boskiej Turskiej. Jego budowę rozpoczęto w lipcu 1777 r. przy wydatnej pomocy kasztelanki kaliskiej, dziedziczki dóbr gołuchowskich Anny Chłebowskiej. Do przygotowanej, ale w pełni nie ukończonej świątyni niezwykle uroczyście wniesiono cudowny obraz 28 września 1786 r.
Ukoronowaniem dziejów obrazu był dzień 1 września 1968 r. Pod przewodnictwem kard. Stefana Wyszyńskiego odbyła się uroczystość jego koronacji, która zgromadziła ok. 30 tys. pielgrzymów, 250 kapłanów i 16 biskupów.
Od 2021 r. kustoszem Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Tursku jest ks. Piotr Górski.
Ewa Kotowska-Rasiak/KAI